Imaginy z One Direction


Imaginy i opowiadania z One Direction

15 czerwca 2013

You and Me - Niall cz. 2

Pięć minut później, po tym za chłopcy pomogli mi zanieść walizki do mojego pokoju (dostałam pokój gościnnym, znajdujący się na poddaszu wraz z osobną łazienką, za którą dziękowałam w duchu z całego serca, i "salą kinową") siedzieliśmy w salonie, czekając na pojawienie się Paula. Dwie, wielkie kanapy były bardzo niskie, tak samo jak stolik, co sprawiało, że pomieszczenie było przytulne. Jedną zajmowali Liam, Niall i Zayn, drugą natomiast Harry, Louis i, wciśnięta między nich, ja. Panowała między nami dziwna atmosfera, jakby oczekiwania na coś. W końcu nie wytrzymałam i wypaliłam :
- Czy jest coś, o co chcielibyście mnie zapytać ?
 Moje pytanie wywołało małe zamieszanie. Louis zaczął się kręcić, jakby siedział na gwoździach, podobnie jak Zayn, natomiast Liama dopadła mała chrypka, którą próbował odchrząknąć. Tylko Niall trwał w  bezruchu, dokładnie przypatrując się to mnie to Harry'emu. Tak jak reszta, zachodził w głowę jak to możliwe, że Styles chodził z kimś takim jak ja. Nie, nie byłam jakoś szczególnie brzydka czy ładna, byłam… przeciętna. Po prostu nie pasowałam do wzoru, który prasa nazwała "typem Stylesa" - wysoka blondynka z długimi włosami, długimi nogami i starsza od chłopaka o parę lat. Byłam średniego wzrostu, miałam brązowe, proste włosy i Harry był ode mnie starszy o rok. Zupełnie przeciwieństwo.
- Czy ty i Harry… długo się spotykaliście ? - w końcu Zayn przełamał milczenie.
- Hm… Ile to było Harry ? Sześć tygodni ? - zwróciłam się do przyjaciela z uśmiechem.
- Na samych wakacjach byliśmy dwa tygodnie, a to się zaczęło chwilę przed i skończyło chwilę po, więc raczej tak. Sześć, siedem tygodni.
- Byliście razem na wakacjach, dwa tygodnie po tym jak zaczęliście ze sobą chodzić ? - Liam nie krył zaskoczenie.
Spojrzałam kątem oka na Styles. Musiał się nieźle powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Ja również zdusiłam w sobie chichot. Trzepnęłam go w nogę, żeby się opanował.
- Cóż.. to był krótki, ale dość intensywny związek - odpowiedziałam, z jeszcze większym uśmiechem.
- Nie wiem czy chcę to wiedzieć, ale jak bardzo intensywny ? - Louis nawet na nas nie patrzył gdy zadawał to pytanie.
- Wyjechaliśmy razem na wakacje, spaliśmy ze sobą oraz kąpaliśmy się, standard. Było całkiem fajnie - odpowiedział mu Harry. Tym razem to on potajemnie dźgnął mnie, ponieważ miny pozostałych były przekomiczne.
- To było jeszcze przed programem - zastanowił się Zayn. - Czyli … miałeś wtedy około piętnaście lat. Wow, Harry, to … - chłopakowi zabrakło słów, więc pokręcił tylko z niedowierzaniem głową.
- Skoro było tak fajnie, to czemu zerwaliście ? - od początku tej dziwnej rozmowy, Niall po raz pierwszy zabrał głos.
Nie wytrzymaliśmy. Pytanie blondyna sprawiło, że zaczęliśmy się śmiać jak idioci. Harry po chwili spadł na podłogę i dopiero wtedy się trochę uspokoiliśmy.
- Musiało być naprawdę niezłe - zauważył Louis.
- Żebyś wiedział - powiedziałam, między kolejnymi napadami śmiechu. - Huuh, okej. Zerwaliśmy, ponieważ… Harry zniszczył moją lalkę Barbie.
Do tamtej chwili nie wiedziałam, że można być w tak wielkim szoku, w jakim była pozostała czwórka.  Siedzieli, patrząc na nas jak na idiotów, bez najmniejszego ruchu.
- Miałem wtedy sześć lat, a Mary pięć - powiedział Harry, siadając z powrotem na kanapę.
- Moi rodzice oglądali jakąś komedię romantyczną, która tak nam się spodobała, że chcieliśmy zobaczyć jak to jest z kimś chodzić, dlatego "zostaliśmy" - zrobiłam w powietrzu cudzysłów - parą. Kiedy jakiś czas jechaliśmy rodziną nad morze, zabraliśmy również Harry'ego.
- I tak, spaliśmy ze sobą w jednym łóżku, ponieważ w pokoju czteroosobowym były dwa podwójne łóżka.
- A kąpaliśmy się razem, ale w morzu. Ubrani w stroje kąpielowe.  Po powrocie pożyczyłam mu swoją lalkę, jednak ta nie przeżyła jego eksperymentu.
- Mary zrobiła wielką aferę, gdy dowiedziała się o wszystkim w trakcie międzyrodzinnego grillowania, tak więc nasi rodzice dowiedzieli się o tym niby związku. Do teraz nadal nam go wypominają, więc nie dziwię się, że moja mama przedstawiła Mary Paulowi jako moją byłą. To taki … rodzinny kawał.
Po ostatnich słowach Harry'ego, One Direction doszło do siebie, zanosząc się śmiechem.  Najbardziej urzekł mnie śmiech Nialla. Był taki… nietypowy. Nie mogłam go podziwiać zbyt długo, ponieważ po chwili dołączyłam do nich. Właśnie takich, tarzających się ze śmiechu, znalazła nas Paul. Stanął naprzeciwko nas, i zaczął tupać nogą, dając  nam znak, żebyśmy się uspokoili. Zajęło nam to chwilę, ale w końcu daliśmy radę.
- Jak widzę, już się dobrze bawicie. Dobrze, zasługujecie na chwilę odpoczynku po trasie - powiedział Paul, siadając. - Ale tylko chwilę. Niedługo zaczniemy nagrania do drugiej płyty. Część piosenek już na was czeka, ale o tym później. Przejdźmy do spraw najświeższych. Mary.
Siedziałam w milczeniu, wsłuchując się w jego słowa. Gdy wypowiedział moje imię, wzdrygnęłam się lekko. Ton jego głosu był odrobinę … nieprzyjemny. Paul przedstawiał mi zasady, na których będę spędzać czas z chłopakami. Im dłużej mówił, tym coraz bardziej byłam pewna tego, że po prostu przywiążą mnie kajdankami do kaloryfera i tak spędzę całe trzy miesiące. Przez tą myśl musiałam się nieświadomie spiąć, ponieważ Harry zaczął masować moje ramię, chcąc mnie pocieszyć. Dopiero wtedy zrozumiałam, że wstrzymałam oddech. Wypuściłam powietrze z płuc. Paul zamilkł, próbując znaleźć odpowiednie słowa. Mógł po prostu walnąć : "Zamkniemy cię w szafie", szybko i bezboleśnie.
- Ok., chodzi mi o to… - zaczął, ale znów przerwał. - Robimy tak. Wraz z chłopakami, możesz wychodzić na jakieś spacery, wypady do parków rozrywki, wszędzie gdzie jest pełno ludzi, gdzie możesz zostać anonimowa. Weźmiesz udział w dwóch wywiadach, wraz z Perrie, Danielle i Eleaonor oraz zespołem, na tym skończą się twoje "publiczne" wystąpienia. Będziesz mogła przychodzić na sesje i nagrania, ale nie za często, żeby ich nie rozpraszać. Rozumiemy się ? - przytaknęłam. - Dobrze. W takim razie, prosiłbym, żebyś się teraz czymś zajęła, ponieważ musimy omówić kilka ważnych kwestii.
Uśmiechnęłam się sarkastycznie. Zostałam oficjalnie wyrzucona i brutalnie oddzielona od mojego przyjaciela wciągu niecałych dziesięciu minut przebywania w jego domu. Bez słowa wstałam i poszłam do swojego pokoju. Pomieszczenie było duże. Dwuosobowe łoże, nie łóżko, mały stolik, dwie wielkie pufy wypełniane kuleczkami zamiast krzeseł, szafa z lustrem, komoda, biurko, okno  w lekko pochyłym suficie, i wielkie okno naprzeciwko drzwi, na którego parapecie można było spokojnie usiąść. Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Jeśli tak ma wyglądać cały mój pobyt tutaj, to ja dziękuję bardzo, wole wracać do domu. Jako, że miałam teraz trochę czasu, postanowiłam się rozpakować. Dwadzieścia minut później, wszystko było na swoim miejscu. Oprócz mnie. Pewnie, byłam w obcym domu, zaledwie od kilkunastu minut, ale i tak czułam się jak intruz. Brakowało tego rozluźnienia, które czuje się po paru chwilach. Świadomości, że nikomu nie przeszkadzasz, że jest ktoś, kto chce żebyś tu była. Zrezygnowana, ruszyłam w stronę okna i usiadłam na nim. Za oknem widać było fragment "ogrodu", który prędzej można by nazwać polaną w lesie, z małym boiskiem do kosza i nogi. Wciągnęłam telefon i wykręciłam numer.
- Halo ? - rozległ się głos mojej mamy.
- Hej, mamo - powiedziałam, starając się opanować drżenie głosu.
- Mary !
- Tak, to ja. Słuchaj, dojechaliśmy już na miejsce, cali i zdrowi.
- Och, to dobrze, bardzo dobrze. I jak ci minęła podróż ?
- Szybko i bezpiecznie - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Poznałaś już resztę zespołu ? - z dźwięków, które słyszałam w słuchawce, mogłam wywnioskować, że mama przygotowywała coś w kuchni.
- Tak, całą czwórkę. Wydają się być okej.
- Któryś wpadł ci w oko ?
- Mamo !
- No co ? Przecież są ładni, nie możesz zaprzeczyć - moja mama roześmiała się.
- To nie ma nic do rzeczy - powiedziałam, rumieniąc się. Sama nie wiedziałam czemu.
- Już, Liam, poczekaj - usłyszałam z drugiej strony.
- Coś się stało, mamo ?
- Nie, nie. Liam tylko chce ci coś powiedzieć .
- Ok.
- Halo ? Mary ?
- Cześć, młody - powiedziałam, a coś ścisnęło mnie w dołku. Byłam poza domem kilka godzin, a i tak już tęskniłam za tym nicponiem.
- Pani w przedszkolu mnie dzisiaj pochwaliła ! - krzyknął. Nadal nie umiał rozmawiać przez telefon. Zaśmiałam się pod nosem.
- Tak ? A za co ?
- Powiedziała, że ładnie zaśpiewałem piosenkę i będą ją śpiewał na przedstawieniu w czerwcu !
- Naprawdę ? To wspaniale ! Jestem z ciebie strasznie dumna, Liam ! - Ten dzieciak coraz bardziej mnie zaskakiwał. - A co takiego zaśpiewałeś ?
- "What Makes You Beautiful " ! - jaki najlepszy przyjaciel, taki brat.
- W takim razie przytargam wujka Harry'ego za te jego loki, żeby przyszedł posłuchać - obiecałam.
- Serio ?!
- Tak, ale nikomu o tym nie mów - powiedziałam konspiracyjnie. Prawda była taka, że gdyby ktoś w Holmes Chapel się o tym dowiedział, zakończenie roku w przedszkolu urosł by do rozmiaru imprezy.
- Dobrze. Kiedy wrócisz ? - zapytał.
- Niedługo, Liam - powiedziałam ze ściśniętym gardłem. - Niedługo.
- Okej. Papa ! - rozłączył się.
- Papa, Liam - powiedziałam do samej siebie. - Chcę do domu.
- Jesteś w domu - usłyszałam za sobą głos Harry'ego. Musiał wejść, gdy rozmawiałam przez telefon.
- Naprawdę ?
- Naprawdę. Dom, to miejsce, w którym są osoby, które cię kochają. A my cię kochamy, no przynajmniej ja.
- Ale dom to także miejsce, gdzie czujesz się bezpiecznie i swobodnie. A biorąc pod uwagę tego całego Paula, wcale tak nie jest.
- Nim się nie przejmuj. Wszyscy się przy nim tak czujemy. Poza tym, on tu nie mieszka, tylko ty, więc jak coś, to możesz go wykopać za drzwi.
- Serio ?
- Jak najbardziej. A teraz chodź !
- Gdzie ?
- Skoro mieszkasz z nami, to znaczy, że jesteś częścią wielkiej, directionerskiej rodziny. Idziemy robić to co standardowa rodzina robi po południu, gdy następnego dnia nie idzie do pracy. Oglądać telewizję !
- Wariat.
- Zawsze do usług - Styles pociągnął mnie za rękę do pomieszczenia obok, czyli sali kinowej. Wielka ściana robiła za ekran, rzutnik i komputer stały przy drugiej, natomiast w połowie ustawiona była kolejna wielka kanapa z mnóstwem poduszek, na której siedział Zayn. Liam i Niall zajęli podłogę, wraz z kilkoma miskami popcornu. Jedna z nich była do połowy wyjedzona. Jeśli wierzyć wszystkim brukowcom, stawiałam, że to robota Horana.
- Patrzcie kto powrócił ! - powiedział Louis wchodząc do pomieszczenia z sześcioma kartonowymi kubkami z Pepsi, takimi jakie spotyka się w kinie.
- Skąd …
- Mamy w kuchni automat - wytłumaczył Harry.
- Aha - wydukałam. Automat do napojów w domu. Byłam bardzo ciekawa co jeszcze znajduje się w tym budynku.
- Proszę - Lou podał mi jeden z kubków.
- Dzięki - powiedziałam. Harry popchnął mnie lekko w stronę kanapy. - No idę, idę.
Niepewnym krokiem ruszyłam przed siebie. Usiadłam na podłodze koło Nialla. Blondyn uśmiechnął się do mnie promiennie i wciągnął przed siebie miskę z popcornem. Był to tak prosty gest, a tak wiele dla mnie znaczył.
- Lecę !! - Louis oddał Harry'emu swój kubek i rzucił się na kanapę, która z głośnym hukiem podniosła się o kilka centymetrów i upadła z powrotem na podłogę. Gdyby nie siedzący na niej Malik, kanapa wraz z Tomlinsonem przewróciłaby się do tyłu.  Wybuchliśmy śmiechem. To właśnie w tej chwili pomyślałam, że może jednak te trzy miesiące nie będą takie złe.

Coś się dzisiaj rozkręciłam :) Mam nadzieję, że się podobało. 




2 komentarze:

  1. Super! Świetny imagin :)
    Strasznie mi się podoba :D
    Oby takich było więcej :D
    Zerwali, bo Harry zniszczył jej lalkę. To mnie rozwaliło xDD
    A teraz idę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niall <3
    Rozkręcasz się.
    Nie mam za bardzo co napisać, bo wszystko mi się podobało. Trzymam kciuki i oby tak dalej :)
    ~Twoja Draco

    OdpowiedzUsuń