[T.I.] [T.N.]. Znana również jako dziewczyna Zayna Malika. Tak, tego Zayna Malika - członka zespołu One Direction. Byliśmy razem od kilku miesięcy i uchodziliśmy za bardzo zgraną parę. I nawet mogłabym się z tym zgodzić, gdyby nie fakt, że cały nasz związek był tylko grą.
Wszystko zaczęło się od zupełnego przypadku. W momencie, w którym chłopaki wrócili z pierwszej trasy koncertowej, ja pracowałam dorywczo w małej kawiarni na obrzeżach miasta. Spokojna okolica, stała liczba gości, niezły zarobek. Żyć nie umierać. Pewnego dnia w lokalu pojawił się specyficzny facet. Przyszedł z samego rana, tuż po otwarciu i uważnie przyglądał się wszystkim osobom, które wchodziły do kawiarni. Dziewczyny trochę się go przestraszyły, jednak dopóki zamawiał, nie mogły z nim nic zrobić. Gdy przyszłam na popołudniową zmianę, jeszcze tam siedział. Kate, która szła do domu wytłumaczyła mi całą sytuację, po czym ulotniła się, zostawiając samą na pastwę losu i dziwnego gościa. Niechętnie, założyłam uniform, zabrałam notatnik i podeszłam do mężczyzny.
- Podać coś panu ? - zapytałam uprzejmie. Facet spojrzał na mnie zaskoczony i utkwił wzrok w moich włosach, które zawsze przyciągały uwagę klientów. Przynajmniej tych starszej daty. Były czerwone. Nie rude czy miedziane, tylko czerwone. Posiadanie takiego koloru włosów było jedną z tych rzeczy o których zawsze marzyłam, więc na 17 urodziny przefarbowałam je.
- Punkt 2 i 34 - zapisałam zamówienie.
- Dobrze. Coś jeszcze ?
- Nie, dziękuję - odpowiedział.
Z uśmiechem na ustach odeszłam od jego stolika i podeszłam do baru.
- 2 i 34 - podałam kartkę z zamówieniem.
- Bądź za 5 minut - odpowiedział Charles.
Zanim zamówienie dla przerażającego gostka było gotowe, zdążyła ogarnąć 5 kolejnych stolików. Naprawdę lubiłam swoją pracę.
- [T.I.] ! - usłyszałam wołanie Charlesa.
- Dzięki - wzięłam gotowe zamówienie i zaniosła do stolika. - Smacznego - powiedziałam, stawiając przed mężczyzną dwie kawy i odwróciłam się.
- Proszę poczekać - zwrócił się do mnie. Niechętnie odwróciłam się w jego kierunku ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
- Tak, proszę pana ?
- Mam dla ciebie pewną propozycję - powiedział, a mi opadła szczęka. Czego ten wariat ode mnie chciał. - Szukam dziewczyny...
- Chyba panu padło na mózg. - Miałam nadzieję, że mój szef nie stał gdzieś w pobliżu, ponieważ dostałabym ostrą reprymendę za takie traktowanie klientów.
- Nie dla mnie. Dla mojego klienta, 19-letniego chłopaka.
- Agencja towarzyska jest dwie przecznice stąd - odparłam sucho.
- Chyba się nie zrozumieliśmy...
- Cześć, Paul. Przepraszam za spóźnienie - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i wtedy po raz pierwszy go zobaczyłam. Wysoki chłopak o śniadej cerze, ciemnych włosach i dużych, brązowych oczach. Był ubrany w jeansy, a pod rozpiętą koszulą widniał biały t-shirt. Na nogach miał najzwyklejsze trampki, natomiast włosy do połowy zakrywała szara czapka. Do złudzenia przypominał Zayna Malika z One Direction. Ale przecież to nie mógł być on, prawda ?
- Witaj, Zayn. Nic się nie stało - mężczyzna nazwany Paulem przesunął się, robiąc mu miejsce. - Więc, jak już mówiłem, szukamy dziewczyny dla Zayna.
- A ja już panu mówiłam, gdzie powinien się pan udać - odpowiedziałam.
- Pokazywanie się publicznie z jedną z pracujących tam dziewczyn nie wyszło, by mojemu klientowi na dobre, nie sądzisz ?
- Publicznie ? - spytałam zaskoczona. Coś się nie trzymało kupy.
- Usiądź i pozwól, że wszystko wyjaśnię - Paul wskazał na miejsce obok. Przez chwilę biłam się z myślami, ale w końcu zajęłam miejsce. Moja ciekawość wzięła górę.
Okazało się, że Paul szuka dziewczyny-dziewczyny dla Zayna Malika - największego ciacha z 1D. I to mnie zaproponował to stanowisko. Ponieważ właśnie tak można by to określić - wspólne wyjścia na "randki" i różne imprezy, parę buziaków przed kamerami i inne rzeczy, które przekonałyby opinię publiczną, że jesteśmy parą, co miało zagwarantować większe zainteresowanie zespołem. Na podjęcie decyzji dostałam dwa dni. I naprawdę nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony nie chciałam się pakować w udawany związek (biorąc pod uwagę, że zaproponowali mi za to wszystko pieniądze, co również mnie odrobinę odrzucało), a z drugiej, wszystko zapowiadało się na bardzo ciekawą przygodę. Poza tym, Zayn miał w sobie coś takiego, że nie mogłam mu się oprzeć. Spodobał mi się już w czasie udziału w X-Factorze. Ostatecznie zgodziłam się i tak już kilka miesięcy byliśmy "parą".
- No to wpadłaś w niezłe bagno, kochana - podsumowała moja przyjaciółka, Kate.
- Wiem - odpowiedziałam, chowając twarz w poduszce.
- Ale to było do przewidzenia.
- Serio ?
- Spędzaliście ze sobą tyle czasu, że zdążyłaś go nie tylko dobrze poznać, ale i przyzwyczaić do niego. Udawane, czy nie, to było tylko kwestia czasu zanim się zakochasz - Kate była jedyną osobą, która wiedziała o tym, że nasz związek był fałszywką. Nie licząc oczywiście Paula i chłopaków z zespołu. Nawet rodzice Zayna myśleli, że nasze uczucie jest prawdziwe. Przynajmniej z mojej strony zaczęło być.
- I co ja mam teraz zrobić ? - jęknęłam.
- Nie wiem - Kate wzruszyła ramionami. - Możesz mu powiedzieć, ale to nie najlepszy pomysł. To typ łamacza serc. Jeśli dowie się, że cię zdobył, znajdzie sobie inną.
Spojrzałam na nią zaskoczona. Co jeśli miała rację i Zayn zakończy tą znajomość, kiedy powiem mu prawdę ?! Nagle mój telefon zaczął wibrować.
- O wilku mowa - powiedziała Kate. Przewróciłam oczami i odrzuciłam połączenie.
- Jeszcze raz dzięki za to, że mnie kryjesz - powiedziałam, wciągając buty. Według oficjalnej wersji zaserwowanej moim rodzicom miałam spędzić noc u Kate, co robiłam, w pewnym sensie. Tak naprawdę, szłam z Zaynem na imprezę do pobliskiego baru i to właśnie po niej wracałam do domu przyjaciółki. Jej rodzice wyjechali na weekend, więc byłyśmy w domu same i nikt nie miał się dowiedzieć o naszym przekręcie. Przynajmniej do momentu, w którym zdjęcia z imprezy miały zacząć krążyć po necie.
- Nie ma sprawy, tylko masz być po północy, Kopciuszku - uśmiechnęła się. - I gdyby Malik chciał zostać na noc, to kanapa w salonie jest do waszej dyspozycji.
- Wariatka - rzuciłam w nią poduszką i wyszłam.
Zayn czekał na mnie w aucie pod jej domem. Na jego widok moje serce przyspieszyło bicie, a w brzuchu poczułam coś dziwnego, na co normalni ludzie mówili "motylki".
- Hej - starałam się mówić normalnym tonem, kiedy witałam się z nim wsiadając do samochodu.
- Cześć, piękna - pocałował mnie w policzek, a ja spłonęłam rumieńcem. Na szczęście w ciemności panującej w aucie nie było tego widać. - Gotowa ?
- Ty się jeszcze pytasz ? - zaśmiałam się. Zayn odpalił silnik i ruszyliśmy.
Na imprezie, wybawiłam się za wszystkie czasy. Bycie VIP-em miało swoje plusy, np. nie było tak wielkiego tłumu na parkiecie i mogliśmy z Zaynem szaleć do woli lub pogadać spokojnie na dachu budynku. Już w pierwszych dniach naszego związku, złapaliśmy z Malikiem wspólny język i staliśmy się dobrymi przyjaciółmi, co bardzo pomogło nam w udawaniu, ponieważ te wszystkie buziaki w policzek, przytulania czy nawet trzymanie się za ręce przychodziło bardziej naturalnie. I dlatego zawsze dobrze się bawiliśmy w swoim towarzystwie.
Na imprezie Zayn postawił mi drinka, a sam też wypił kilka, więc zostałam jego kierowcą do domu Kate. Tam zamówiliśmy dla niego taxi. Gdy podjechał po niego samocphód, jak przystało na dobrze wychowanego chłopaka, odprowadził mnie do samych drzwi i poczekał aż uporam się z zamkiem.
- Dzięki, że mnie wyciągnąłeś na tę imprezę - powiedziałam. - Naprawdę nieźle się bawiłam.
- Zawsze do usług - uśmiechnął się.
- Czyli jutro idziemy do ZOO ? - upewniłam się jeszcze raz. To była jedna z tych naszych ustawionych randek. Tym razem Paul wysłał nas na oglądanie zwierząt.
- Tak, wpadnę po ciebie o 11.
- Świetnie. Tylko nie zaśpij. Dobranoc - pocałowałam go w policzek.
Chłopak nagle chwycił mój nadgarstek i przyciągnął bliżej siebie. Następnie pochylił nade mną, jakby chciał mnie pocałować.
- Chyba trochę za dużo wypiłeś na tej imprezie - zaśmiałam się, lekko odpychając go do tyłu, chociaż pragnęłam całą sobą, żeby dokończył to co zaczął.
Malik spojrzał na mnie zaskoczony.
- Przecież już nie raz to robiliśmy.
- Tak, ale udawaliśmy. To nie to samo, co pocałunek pod moimi drzwiami w środku nocy. To tak, jakbyśmy byli na prawdziwej randce.
- A gdyby tak było ? Naprawdę cię lubię i nie miałbym nic przeciwko - powiedział.
- O jednego drinka za dużo i zaczynasz gadać głupoty. - Dopiero po chwili zobaczyłam, że nadal trzymam rękę na jego klatce piersiowej. Szybką ją zabrałam, znów paląc buraka. - Dobranoc, Zayn.
Przekroczyłam próg mieszkania i chwyciłam klamkę.
- Ale... - nie dosłyszałam końcówki, ponieważ zamknęłam mu drzwi przed nosem. Jutro nie będzie tego pamiętać. Przekręciłam zamek i stałam przez chwilę pod drzwiami, czekając aż odejdzie. Po kilku minutach spojrzałam przez wizjer. Nie było go. Zamknęłam klapkę w judaszu i oparłam się o drzwi. Tak bardzo chciałam, żeby to co mówił było prawdą, a nie pijackim gadaniem po kilku głębszych. Wiele silnej woli kosztowało mnie, żeby go wtedy odepchnąć, a i teraz powstrzymywałam się, żeby nie pobiec za nim. Czy to musiało tak cholernie boleć ?
Moja walizka nadal stała w przedpokoju, więc wyciągnęłam z niej swoją pidżamę oraz kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż, umyłam zęby i przebrałam się. Ściągnęłam włosy w luźnego koka, kończąc tym swoje przygotowania do spania i położyłam się na przygotowanej przez Kate kanapie. Była na tyle pomocna, że rozebrała ją na dwie osoby. W moim oku zakręciła się łza, ale szybko wytarłam ją wierzchem dłoni. Muszę być twarda, tylko tak zdołam to przetrwać. Położyłam się tak, żeby zająć obydwie połowy łóżka. To tylko zauroczenie, pocieszyłam się w myślach. Przejdzie mi. Prawda ?
Następnego dnia obudziłam się po ósmej. Po przebudzeniu, leżałam jeszcze przez chwilę, wspatrując się w sufit. Zastanawiałam się, czy ta cała scena pod drzwiami naprawdę się wydarzyła, czy to był tylko sen. Z rozmyślań wyrwało mnie ciche pukanie.
- Można ? - zapytała Kate.
- Pewnie - odpowiedziałam.
- Cześć Za... Oł - Kate weszła do salonu i zobaczyła mnie, siedząco samotnie na środku wiekiego posłania. - Jego samochód stoi na zewnątrz, więc myślałam, że został u nas na noc...
- Za dużo wypił i wziął taksówkę do domu.
- Mogłaś zaprosić go do nas i skorzystać z okazji - poruszyła sugestywnie brwiami, siadając obok mnie.
- Powiedziała ta, która jeszcze wczoraj mówiła, źe lepiej nie wyznawać mu swoich uczuć.
- To nie to samo - żachnęła się. - To byłoby lepsze rozwiązanie.
- Czyli lepiej go zgwałcić jak jest pijany niż powiedzieć co do niego czuję ?
- Wiesz, myślę, że Zayn nie miałby nic przeciwko, więc technicznie, to nie byłby gwałt - uśmiechnęła się przebiegle.
- Radzę ci, zmień dliera albo towar - w odpowiedzi moja przyjaciółka zaśmiała się.
- Malik odbierze dziś ten samochód ? - zapytała po chwili.
- Tak, idziemy dzisiaj do ZOO, więc pewnie zabierze go jak wrócimy.
- ZOO... Moglibyście sobie znaleźć jakąś wolną klatkę... - Nie wytrzymałam i przywaliłam jej poduszką.
- Idę do łazienki - oznajmiłam zabierając kosmetyczkę i ubrania do łazienki. - A ty się ogarni albo ja zadzwonię po któregoś z chłopaków, bo strasznie niewyżyta jesteś... - zaśmiałyśmy się.
- To ja poproszę Harry'ego ! - krzyknęła za mną, gdy zamykałam drzwi łazienki. Wariatka.
Punktualnie o 11 rozległ się dzwonek do drzwi.
- Otworzę ! - krzyknęłam do Kate. Odsunęłam zasuwkę i pociągnęłam za klamkę. - Cześć, Zayn.
- Cześć, [T.I] - odpowiedział z uśmiechem. - Wyspana ? - Przytaknęłam. - To dobrze, bo dzisiaj czeka nas dużo chodzenia.
Zayn chwycił moją dłoń i pociągnął mnie w kierunku samochodu. Zachowywał się tak, jakby to co się stało w nocy zupełnie nie miało miejsca. A może tak było ? Świadomość, że zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem była niezbyt fajna. Całą drogę rozmawialiśmy, ale żadne z nas nie wspomniało poprzedniego wieczoru, co mi odpowiadało. Gdy zajechaliśmy na miejsce, okazało się, że Paul załatwił nam bilety z samego rana, więc nie musieliśmy czekać w kolejce do kas, tylko od razu ruszyliśmy do wejścia. Nie minęła minuta, a już koło nas ustawiła się grupka rozkrzyczanych fanek. Zayn z każdą zrobił sobie zdjęcie i rozdał autografy, a ja stałam trochę z boku, przyglądając się temu z uśmiechem. Tak było za każdym razem, gdy gdzieś wychodziliśmy i nie przeszkadzało mi to. Rozumiałam te dziewczyny, ponieważ istniało kilka osób, na których widok zachowywałabym się podobnie i wiedziałam, że dla nich te kilka sekund jest spełnieniem marzeń, więc mogłam im oddać Malika na te kilka minut. Kiedy skończył, wrócił do mnie z uśmiechem. Złączyliśmy dłonie i ruszyliśmy przed siebie. Od małego uwielbiałam chodzić do ZOO, więc teraz biegałam od wybiegu do wybiegu, ekscytując się każdym zwierzęciem (nie licząc węży i pająków) jak mały dzieciak. Zayn miał ze mnie niezły ubaw, chociaż ledwo za mną nadążał. No cóż, taka już byłam.
- [T.I.], czekaj ! - poprosił, gdy już ciągnęłam go za rękę do przodu.
- No co ? - zapytałam, przystając.
- Zwolnij trochę. Jesteśmy na spacerze, a nie na wyścigach "Kto pierwszy przejdzie przez całe ZOO" - odpowiedział z uśmiechem.
- Ale tu jest tyle fajnych rzeczy ! Nie zdążymy tego wszystkiego obejrzeć - powiedziałam w dziecinny sposób. Malik zaśmiał się i dotknął palcem czubek mojego nosa. Prosty gest, a moje serce i tak przyśpieszyło.
- Mamy cały dzień, damy radę - powiedział i pociągnął mnie dalej.
Na dłuższą chwilę zatrzymaliśmy się przy klatce z papugami, ponieważ ciężko było podziwiać coś, co ciągle trzepotało skrzydłami i zmieniało pozycję.
- Ta - Zayn wskazał palcem na ptaka w bardzo wyrazistych kolorach - przypomina mi ciebie. Też masz takie czerwone piórka - powiedział, roztrzepując mi włosy. A tyle się męczyłam rano, żeby je ogarnąć.
- Zayn, ty idioto !
- Też cię kocham, [T.I.] - pocałował mnie w czubek głowy, ku uciesze znajdujących się wokół nas ludzi. Ktoś zrobił nam zdjęcie. Super ! Prowizorycznie, przywróciłam swoim włosom pierwotny wygląd.
- Za to ty wyglądasz jak ta - wskazałam na papugę z żółtym czubem. Zayn, zapobiegawczo, położył dłon na swoim czubie. Wykorzystałam okazję i zaczęłam go łaskotać. Chłopak momentalnie złapał mnie za dłonie i odciągnął je za siebie, tak że przycisnął mnie do siebie.
- I co ty na to ? - zapytał. W odpowiedzi nadepnęłam go z całej siły, ale niestety, moje trampki wysiadały przy jego traperach.
- Wyglądamy teraz jak one - powiedziałam, patrząc na papużki nierozłączki.
Zayn puścił moje nadgarstki, ale zaraz złapał mnie za dłoń.
- Bo też jesteśmy nierozłączni. Przynajmniej na razie - powiedział szeptem przy moim uchu. Spojrzałam na niego zaskoczona. W odpowiedzi pociągnął mnie w bardziej odludne miejsce. Zaczął mówić dopiero gdy się upewnił, że nikt inny nie słyszy. - Jesteśmy razem już dość długo. Ludzie zaczynają pytać, czy to coś poważnego, czy już planujemy wspólną przyszłość... Musimy to przerwać, zanim zabrniemy za daleko w tym kłamstwie. Poza tym, ostatnio się zmieniłaś, [T.I.]. Na początku nie wiedziałem o co chodzi, ale w końcu zrozumiałem, że się zakochałaś, a ja nie chcę stać na drodze do twojego szczęścia.
- Ale ja jestem szczęśliwa - wtrąciłam, nie bardzo mogąc uwierzyć w to, co usłyszałam. Kate miała rację.
- Nie jesteś. Dlatego z Paulem postanowiliśmy, że skończymy ten związek w ciągu miesiąca. Wtedy dostaniesz kasę i będziesz mogła zacząć się spotykać z tym chłopakiem, w którym się zakochałaś.
- Po pierwsze, już ci powiedziałam, że nie chcę od ciebie żadnych pieniędzy - powiedziałam walcząc ze łzami, które cisnęły mi się do oczu. Wzięłam głębszy wdech i podjęłam decyzję. Skoro i tak chciał to skończyć.... - A zakochałam się w tobie, Zayn - powiedziałam, odwracając się, by odejść, ale Malik powstrzymał mnie.
- Zakochałaś się we mnie ? Ale wczoraj...
- Byłeś podpity. Nie wiedziałam, czy mogę to wszystko brać na serio, czy po prostu następnego dnia nie zwalisz tego wyznania na za dużo alkoholu - odpowiedziałam, a po moich policzkach spływały łzy.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej ?
- Bo się bałam. Bałam, że skoro nie czujesz tego samego, to swoim wyznaniem zniszczę naszą przyjaźń. Że zaczniesz mnie inaczej traktować lub skończysz to wszystko, tak jak teraz - powiedziałam ciszej.
- Nie skończę tego - powiedział dobitnie. Wziął moją twarz w dłonie i spojrzał mi w oczy. - Bo cię kocham. Zauważyłem cię pewnego dnia, przechodząc koło tej kawiarni. Twoje włosy widać było już z ulicy. I wtedy postanowiłem, że muszę cię lepiej poznać. Myślisz że Paul przez przypadek wybrał tę kawiarnię ? A potem, gdy już zaczęliśmy się spotykać, te wszystkie pocałunki i czułe gesty przychodziły mi z taką łatwością, ale i zdenerwowaniem, że zrozumiałem. Przestałem udawać i naprawdę się zakochałem. Próbowałem cię rozgryźć, ale nie mogłem ogarnąć kiedy grałaś, a kiedy nie. Paul chciał z nas zrobić przelotny związek, ale ja błagałem go o każdy miesiąc dłużej, ponieważ chciałem dowiedzieć się co czujesz. I nagle, coś się zmieniło. Zaczęłaś częściej się uśmiechać, a w twoich oczach pojawił się ten błysk. Cała promieniałaś. Nie rozumiałem tego, dopóki Liam nie rzucił tekstem, że "w końcu udało mi się rozkochać w sobie [T.I.]. I masz rację. Gdyby nie alkohol, nie zebrałbym się na odwagę, żeby ci to powiedzieć. A kiedy zamknęłaś mi drzwi przed nosem, stwierdziłem, że twoje serce musi należeć do kogoś innego. Bo dlaczego miałabyś to inaczej zrobić ? I dlatego chciałem skończyć ten związek. Żebyś mogła być szczęśliwa z tym, w którym się zakochałaś.
- Ale ja jestem z nim. Przynajmniej na razie - powiedziałam, płacząc ze szczęścia. Słowa Zayna bardzo mnie wzruszyły.
- Nie - odpowiedział, zbliżając swoje usta do moich. - Na zawsze.
Zayn pocałował mnie tak, jak jeszcze nigdy. Czułam się, jakbyśmy całowali się pierwszy raz. Ten pocałunek był zachłanny i namiętny. Przekazywał całą tęsknotę i miłość, którą ukrywaliśmy przez długi czas. Kochał mnie. Mój idiota mnie kochał. A ja jego.
Strony
Imaginy z One Direction
Imaginy i opowiadania z One Direction
7 lipca 2013
#3. - Zayn
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojejku... Jaki sweet imagin *.*
OdpowiedzUsuńRozpłynęłam się jak go czytałam. To było takie cudowne *.*
Chcę więcej takich imaginów!
Kocham to *.*
Czekam już niecierpliwie na kolejny!
Mam nadzieję, że będzie szybko :**
Weny <3
onewayoranother-one-direction.blogspot.com
No no ;D super to jest :P czekam na kolejne opowiadania <3
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć. *.*
OdpowiedzUsuńJejku ♥
świetny
OdpowiedzUsuń